niedziela, 12 lutego 2012

teatros international ;-)

czasami bywamy monotematyczni i nawet nazwa lokalu, funkcjonującego w sercu arabskiego świata kojarzy nam się dość jednoznacznie :-)))

niedziela, 5 lutego 2012

Poezja jak świat

(...)
-Pani Wisiu, weź że pani co długszego napisz , bo nam tego Nobla nie dadzą !
-E, no już by takie nie były żeby nie dali.
- No i dali nam w końcu...




Wisława Szymborska 1923-2012

niedziela, 29 stycznia 2012

Jan Klata – polityk teatru

Katarzyna Sobolewska

              
    Chadzający korytarzami PWST człowiek „niedzisiejszy”, przedwojenny sztubak z ciężkim tornistrem własnego dziadka[1] – tak niekiedy wspomina się Jana Klatę (ur. 1973), reżysera i dramatopisarza, który zarówno swoją powierzchownością, jak i niekonwencjonalnym sposobem bycia od samego początku budził mieszane uczucia najbliższego otoczenia. Irokez, kurtka z pagonami, do tego ciężkie oficerki. Styl żołnierski, buntowniczy – przepełniony aurą dziwności, by nie rzec dziwaczności. Z wczesnego okresu teatralnej aktywności pozostał irokez, pagony, oficerki, bunt i ostrość widzenia – zmieniły się realia, a nade wszystko treść stawianych sztuce scenicznej postulatów. Ekstrawagancja osiągnęła status względnie oswojonej – wpisana została w ramy bieżącego kontekstu, sam z kolei Klata, wyważając z pełnym impetem drzwi „przedsionka nowego paradygmatu” (Sierakowski 2005, 14), okrzyknięty został przedstawicielem młodego, zorientowanego politycznie teatru wyrosłego z niezgody na zastaną rzeczywistość i szereg rządzących nią mechanizmów.
   

sobota, 28 stycznia 2012

Nadciąga Nowa Siła Krytyczna


Debaty, czy słuszny jest teatr "tradycyjny" czy "nowy", są wciąż zresztą w każdej epoce powtarzającą się ślepotą wobec współczesności. Mam wrażenie, że w naszym środowisku teatralnym ta ślepota  jest szczególnie głęboka stwierdził  Krystian Lupa... 


Pora zapytać o to jaki jest teatr na Śląsku.


piątek, 20 stycznia 2012

Prawda w wyrazie.

„Czy wraz z upływem czasu, z wiekiem i dojrzałością, pogłębioną świadomością jest Pan, jako widz, bardziej otwarty, tolerancyjny czy może przeciwnie, bardziej krytyczny wobec zjawisk artystycznych wokół?”

"Nabrałem pewnej tolerancji wobec tego, co zdarza mi się oglądać na scenie, ponieważ wiem, jak trudna jest praca artysty, jak trudno jest coś stworzyć. Kiedy mam poczucie, że za tym co widzę, nie stoi odpowiednio duży wysiłek, wtedy staję się bardziej wymagający. Ale mogę równocześnie zaakceptować błędy, jeśli dostrzegam pewną szczerość, prawdę w wyrazie. Oczywiście one też nie wystarczają, ale w jakimś stopniu usprawiedliwiają poczynania. Mogę być łaskawy i próbować zrozumieć lub zapomnieć o potknięciach, jeśli ZNAĆ ZIARNKO CZEGOŚ SZLACHETNEGO, co ma szansę się rozwinąć." Dominique Mercy, tancerz Tanztheater Wuppertal Pina Bausch

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Utalentowany reżyser mile widziany na Śląsku.

„Młodzi reżyserzy kontynuują tradycję teatru, który czuje się odpowiedzialny za swoją publiczność. Nie powstaje po to, by dostarczać jej dobrze wykonanych, perfekcyjnych rzemieślniczo dóbr czy produktów. Przyjął na siebie zobowiązania inteligenckie i jest jednym z niewielu miejsc, w których te zobowiązania nie uległy całkowitej erozji. Na tym polega kłopot z teatrami, które zdradziły inteligenckie powinności, że dostarczają produkty, które udają, że są czymś więcej, i wprowadzają w błąd publiczność, która chętnie wierzy, że obcuje nadal z teatrem obarczonym wypełnianiem misji. Cynizm naszych czasów nie ominął także teatru. (…) Młodzi reżyserzy (…) wypowiedzieli otwartą wojnę fałszowi w teatrze, uznając, że tylko szczerość może uczynić teatr sztuką ciekawszą od życia, potrzebną publiczności. (…) Fałsz czyni teatr martwym.” – tak pisał Piotr Gruszczyński w 2003 roku w swojej książce Ojcobójcy. Młodsi zdolniejsi w teatrze polskim. Będąc kilka dni temu w Teatrze Śląskim na spektaklu pt. Jakobi i Leidental autorstwa H. Levina w reżyserii Joanny Zdrady uświadomiłem sobie, że młodzi reżyserzy, o których pisze Gruszczyński nie pojawili się jeszcze na Śląsku.