poniedziałek, 16 stycznia 2012

Utalentowany reżyser mile widziany na Śląsku.

„Młodzi reżyserzy kontynuują tradycję teatru, który czuje się odpowiedzialny za swoją publiczność. Nie powstaje po to, by dostarczać jej dobrze wykonanych, perfekcyjnych rzemieślniczo dóbr czy produktów. Przyjął na siebie zobowiązania inteligenckie i jest jednym z niewielu miejsc, w których te zobowiązania nie uległy całkowitej erozji. Na tym polega kłopot z teatrami, które zdradziły inteligenckie powinności, że dostarczają produkty, które udają, że są czymś więcej, i wprowadzają w błąd publiczność, która chętnie wierzy, że obcuje nadal z teatrem obarczonym wypełnianiem misji. Cynizm naszych czasów nie ominął także teatru. (…) Młodzi reżyserzy (…) wypowiedzieli otwartą wojnę fałszowi w teatrze, uznając, że tylko szczerość może uczynić teatr sztuką ciekawszą od życia, potrzebną publiczności. (…) Fałsz czyni teatr martwym.” – tak pisał Piotr Gruszczyński w 2003 roku w swojej książce Ojcobójcy. Młodsi zdolniejsi w teatrze polskim. Będąc kilka dni temu w Teatrze Śląskim na spektaklu pt. Jakobi i Leidental autorstwa H. Levina w reżyserii Joanny Zdrady uświadomiłem sobie, że młodzi reżyserzy, o których pisze Gruszczyński nie pojawili się jeszcze na Śląsku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz